alterro pisze:...Czy jak ASO to masz 100% gwarancji, że zrobią to dobrze (zobacz przypadek Maćka Loreta)? Ja akurat mam doświadczenia z ASO Renaulta w Morach i mogę jedynie powiedzieć, że nadają się jedynie do zmiany piór wycieraczek (nie poradzili sobie z naprawą ABSu, który zresztą sami zepsuli).
ABS?
Podzielę się swoją historią.
Informowałem na jesieni ubiegłego roku, że zapaliła mi się kontrolka ABS (czasami się sieciła i wtedy nie było ABS-u a czasami gasła i wtedy był).
ASO Fiata w Lublinie (do niedawna miało autoryzację AR) orzekło po podpięciu się egzaminerem ,że to "przekażnik zaworów w pompie ABS i pompa jest do wymiany a nowa to koszt ok. 4,0 tys. zł".
Przespałem się z tematem i postanowiłem kupić używkę z tego samego modelu i wersji silnikowej. Za uzywkę dałem 250 zł, montaż w tymże ASO kosztował mnie drugie 250 zł, podpięcie do egzaminera i...to samo. Ten sam błąd, który nie daje się wykasować.
Diagnoza ASO: "Kupił pan uzywaną pompę z tym samym uszkodzeniem, a proponowaliśmy panu nową..."
Byłem w kropce. Jeszcze raz kupować używkę, szukać innych macherów (są tacy w Piasecznie pod W-wą, za samo postawienie diagnozy biorą 200 zł + dojazd a "za 2000 góra 3000 zł to napewno panu naprawimy"), jeżdzić bez ABS-u czy kupić w ostateczności nową.
Przejeżdziłem tak całą zimę postanawiając, że coś z tym zrobię na wiosnę bo "w lecie jeżdzi się szybciej a na lodzie to i ABS nie pomoże..."
Na wiosnę odstawiłem auto do dobrego serwisu acz "dla wszystkich marek" w Nałęczowie na wymianę sprzęgła (zrobili to połowę taniej niż ASO). Dzwonię i pytam czy auto jest już do odbioru a oni na to: "w zasadzie jest do odbioru bo zrobiliśmy to co mieliśmy zrobić ale mamy mały problem - wyskoczył nam błąd ABS-u i szukamy co to może być..."
Ja im uczciwie na to, że z tą usterką juz wstawiłem do nich auto i żeby sobie odpuścili to szukanie bo jest mi potrzebny samochód i już po niego jadę...
Po 10-ciu minutach byłem w warsztacie a oni do mnie "naprawiliśmy już ten ABS, miał pan przepalony bezpiecznik topikowy, tymczasowo połaczyliśmy to drutem i działa ale musi pan sobie zamówić taki bezpiecznik...".
Nie chciało mi się wierzyć, patrzę kontrolki pogasły, jazda próbna- ABS jest, patrzę pod maskę - miedziany drucik w miejscu bezpiecznika topikowego, który znajduje się w V-ce na akumulatorze...
Nie wiedziałem czy cieszyć się czy płakać...
Zwyciężyło to pierwsze uczucie. Zamówiłem bezpiecznik (koszt - siedem zł!) i wszystko jest jak trzeba.
Ustalili to bez egzaminera, nie znając bliżej alfy i silnika V6, mając w ręku jakiś próbnik do mierzenia obwodów elektrycznych...
Myślenia jednak nic nie zastapi, nawet najlepszy sprzęt.
Najbardziej mnie jednak wkurza to, że elektromechanikowi z ASO zwracałem ze 3 razy uwagę, że według tego co widzę w instrukcji to gdzieś na akumulatorze powinien być jakiś bezpiecznik odpowiedziałny za układ ABS a ja go nie widzę. Rzucił okiem pod maskę i zupełnie olał to co mówię. Niestety szukałem bezpiecznika o tradycyjnym wyglądzie a ten topikowy wygląda dużo inaczej i nigdy bym się nawet nie domyślił, że to jest bezpiecznik...

Ja jednak mam prawo tego nie wiedzieć ale nie elektromechanik z ASO!
Mam na sprzedaż pompę ABS, jest ktoś zainteresowany...?
Pozdrawiam