Wczoraj jechałem z kolegą jego focusem i pogadaliśmy o autach i o swoich przygodach - kolega opowiedział mi historię jaką miał w tym focusie
Podczas normalnej jazdy nagle zaczęły gwałtownie rosnąc obroty silnika (nie naciskał pedału gazu, wyłączył stacyjkę nadal silink pracował), weszły w czerwone pole
- nastąpił dosyć głośny "wybuch", w lusterku zobaczył czarną chmurę
- silnik zgasł
Ogólnie mechanik stwierdził, że poszło coś z tłokiem i silnik zaczął spalać olej silnikowy wkręcił się na takie obroty, że nie wytrzymał i wybuchł.
Silniczek miał 4 lata więc nie taki stary - auto 110tyś przejechane. Silnik całkiem się posypał i trzeba było cały wymienić. Kumplowi teraz coś się znowu zaczyna dziać z silnikiem i już jest w lekkim stresie po poprzednich przygodach i wydatkach.
Czy w naszych dieslach też takie były przypadki? Bo zerwanie paska to przy tym betka.